Nie zdążyłam. Chciałam wysłać pamiętnik na konkurs i nie
zdążyłam.
Pokręcił się też cały mój zamysł. Pisząc go zdaję się mówić
do czytelnika: „Spójrz, przeszłam przez piekło, ale żyję tak jak Ty. Tacy
ludzie jak ja są obok Ciebie i pewnie nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Spójrz, jesteśmy NORMALNI.” Z kolei do takich jak ja mówię: „Zobaczcie, schizofrenia
to nie wyrok. To że ktoś Wam powiedział, że już zawsze tak będzie i że trzeba
nauczyć się z tym żyć, nie jest prawdą.
Ja nie biorę już leków i wróciłam do normalnego życia. Poza tym leki
wcale nie pomagają, prawda? Ok, może wyciągają Cię z psychozy, ale wrzucają w
bagno skutków ubocznych. Uwierzcie, że można czuć się dobrze bez nich!”
Dziś właściwie już nie wiem, co mam pisać. Są święta. Nie
czuję ich. W domy stoi choinka, lecą kolędy i wszystko jest cudownie jak
zawsze, ale ja wczoraj wyszłam ze szpitala.
Przyszedł drugi epizod. Nie wiem, o czym mam dalej
pisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz