Zmęczona jestem. Kocham Duże M., ale nie jest to miłość
łatwa. Jesteśmy już razem niemal sześć lat i zdążyliśmy się poznać całkiem
nieźle. Często złościmy się na siebie.
W Dużym M. wkurza mnie to, że jest takie głośne. Wyjące
karetki potrafią mnie obudzić w środku nocy. Tłumy na ulicach i sklepach czasem
doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Z drugiej jednak strony Duże M. jest
piękne i ma wiele do zaoferowania. Nie można się w nim nudzić. Duże M. złości
się, gdy w pełni nie korzystam z tego, co ma mi do zaoferowania: kino, teatr,
opera, kluby, puby, skwerki, parki i kto wie co jeszcze. Z atrakcji Dużego M.
korzystam najczęściej w weekend. Zdarza się jednak, że uciekam na weekend do C.
i pewnie wtedy Dużemu M. jest smutno, bo o nim nigdy nie mówię „dom”, o C.
zawsze.
Duże M. musi jeszcze zasłużyć na miano domu. Brakuje mi
bowiem kogoś, z kim mogłabym ten dom tu stworzyć. Duże M., podsuń mi więc kogoś
takiego. Wszak przystojnych mężczyzn masz bez liku!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz